Magia łódzkich kamienic

 






Pandemiczna izolacja spowodowała u mnie, jak pewnie i u większości z Was, niedobór podróży i czegoś nowego, innego niż dom, w którym spędziliśmy ostatnio zbyt wiele czasu. Gdy tylko zostały zniesione pierwsze obostrzenia, postanowiłam, że pokręcę się trochę po kraju i pokażę Wam kilka magicznych miejsc, które moim zdaniem warto umieścić na swojej mapie miejsc do zobaczenia. 


Na pierwszy ogień, jeszcze na gorąco wpada Łódź. Miasto słynące w całej Polsce głównie z fabryk włókienniczych, zalewajki i jednorożca. Tak! Łódź jest jedynym znanym mi miastem mającym własnego jednorożca! Ba! On nawet ma stajnię! Jednak fabryki i jednorożec to jedynie kropla w morzu tego co to magiczne miasto ma nam do zaoferowania, ale po kolei. 

Moją podróż do Łodzi zaczynamy na dworcu Łódź Widzew. Podróż bardzo wygodnym pociągiem Intercity kursującym na relacji Białystok - Wrocław Główny, z Warszawy Gdańskiej do Łodzi Widzew zajęła ok. 1,5 h. Jest to bardzo szybka i wygodna alternatywa dla samochodu i przede wszystkim, bardziej ekologiczna. Ze stacji Widzew kierujemy się na stację Łódź Fabryczna korzystając z Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej. Jest to szybka i wygodna kolej, coś na podobie naszej Warszawskiej SKM-ki. Bilet to koszt jedynie 3 zł a sam czas podróży wynosi do 5 minut. Ideolo!  
Stacja Łódź Fabryczna robi ogromne pierwsze wrażenie. Jest to niesamowita bryła architektoniczna, cudownie przeszklona i przede wszystkim bardzo obszerna. Normalnie zapewne zgubiłabym się tuż po wyjściu z pociągu jednak idąc w ślad za hasłem " Idź za tłumem, tłum Cię doprowadzi" posłuchałam się i poszłam. Płyta denna dworca to obszar aż 65 tysięcy metrów kwadratowych! Do budowy tego kolosa wykorzystano 750 tysięcy metrów sześciennych betonu i 70 tysięcy ton stali, a wywiezione zostało blisko 2 miliony metrów sześciennych ziemi! Tory położone są 16,5 m pod ziemią. Sami przyznajcie, że liczby opisujące ten trzypoziomowy budynek dworca Łódź Fabryczna, są po prostu imponujące! Kilka minut później wolnym spacerkiem łódzkim brukiem docieramy to tej historycznej i magicznej ulicy Piotrkowskiej. Zanim zacznę zachwyty, ochy i achy, nieco opowiem Wam o historii samej ulicy Piotrkowskiej.












Hala peronowa






Wejście główne



Piotrkowska

Piotrkowska to główna i najsłynniejsza ulica w Łodzi. Jest jedną z najdłuższych ulic handlowych w Europie i mierzy 4,2 km, biegnie południkowo w linii prostej, początek znajdziemy od strony Placu Wolności, koniec zaś od strony Placu Niepodległości. Oficjalnie do użytku została oddana w 1823 roku. Dzieliła rozbudowujące się po jej obu stronach miasto i szybko sama stała się jego centrum. W 1821 roku Piotrkowska była centrum nowopowstających osad rzemieślniczych i to właśnie ten rok uznaje się za rok jej powstania. Wyznaczono jej nową oś (prostując ją), ośmioboczny rynek oraz wykreślono przecznice. Początkowo stanowiła trakt handlowy między Piotrkowem Trybunalskim a Zgierzem, jednak z czasem nadano jej charakter bardziej rozrywkowy, gdzie z ubiegiem lat coraz to bardziej kwitło życie turystyczne i szybko sama ulica stała się istną wizytówką aglomeracji łódzkiej. Co ciekawe, ulica ta nie posiada jednej szerokości, jak bywa z każdą inną ulicą. Na początku tj. od strony pl. Wolności jej szerokość wynosi tylko 17 m, a w stronę pl. Niepodległości rozszerza się, osiągając na jej końcu 26 m szerokości. Dlatego też od alei Piłsudskiego do  pl. Wolności bezpośredni wjazd w Piotrkowską jest zabroniony. Dostać się na nią można jedynie z bocznych uliczek, np. ze strony ul. Rewolucji 1905r. i ruch  tam jest dozwolony wyłącznie dla osób posiadających ZDiT ( mieszkańcy, osoby prowadzące puby, restauracje, czy inne lokale usługowe) bądź dla dostawców czy taksówek. Przez całą dobę obowiązuje ograniczenie prędkości do 20 km/h. Choć oficjalnie Piotrkowska nie jest uznawana za deptak, w okresie wiosenno- letnim część jezdni jest zajmowana przez ogródki prowadzone przez bary i restauracje. Piotrkowska pełni w Łodzi funkcję starego miasta znanego nam dobrze chociażby z Warszawy. 














Dobra, dość tej teorii opowiem Wam teraz o próbie na żywym organizmie. Pierwszym wrażeniem Piotrkowska szokuje mnie już  na samym wejściu, mam ochotę stać i zwyczajnie gapić się na te niezwykłe budynki. Ogrom dziewiętnastowiecznych kamienic przytłacza, ale w połączeniu z błękitem okalającego nieba i wszechobecnej zieleni - zachwyca. Wchodząc na Piotrkowską od ul. Tuwima moim oczom ukazuje się ogromna i praktycznie nie kończąca się budowla. Każda z nich wykończona jest z należytą pieczołowitością, każdy szczegół dopracowany jest w najmniejszym szczególe. Powoli, podziwiając po drodze każdy budynek, docieramy do miejsca docelowego naszego spaceru. Piotrkowska 120, Łódzki Historyczny Kompleks Apartamentowy wita nas dywanem kolorowych łódzkich parasolek, cudownymi bluszczami oplatającymi budynki i roześmianą twarzą cudownej pani recepcjonistki. Razem z siostrą zarezerwowałyśmy pokój w części Residence i był to strzał w 10!
Na własnej skórze poczułyśmy magię historycznych kamienic i poczułyśmy rytm prawdziwego serca Łodzi. Choć pokoje są w bardzo dobrym stanie, urządzone nowocześnie, czyste i schludne, to jednak ta  wysokość sufitów i wielkość okien robiła ogromne wrażenie, przez co pokój stał się jeszcze bardziej przestronny. My, przy rezerwacji zażyczyłyśmy sobie pokój z widokiem na Piotrkowską. 















Pierwszy dzień naszego krótkiego pobytu w Łodzi, przywitał nas... deszczem, to jednak zanim nieco nas zmoczył, zdążyłyśmy zobaczyć Stajnię Jednorożca i głównego jej mieszkańca. 

Łódzki jednorożec powstał w 2018 roku spod ręki japońskiego artysty Tomohiro Inaby, ma 2,5 m wysokości i mieści się na skrzyżowaniu ulicy Piotrkowskiej z aleją marszałka Józefa Piłsudskiego. 
Co ciekawe, to stajnia powstała pierwsza w 2015 roku, autorem wiaty jest Jan Gałecki. Co ciekawe kolory dachu tworzącego witraż, powiązane są z nowym logiem miasta Łodzi. 




Galeria Wielkich Łodzian


Galeria Wielkich Łodzian to nic innego jak plenerowo rozstawione rzeźby z brązu upamiętniające ważne dla Łodzi persony. Pomniki te możemy bez trudu zauważyć na Piotrkowskiej. 
W skład Galerii wchodzi 6 pomników, zaprojektowanych tak, aby zwiedzający bez trudu mogli zasiąść tuż obok wyrzeźbionych postaci. Pomysłodawcą oraz jednym ze sponsorów jest Marcel Szytenchelm (aktor, reżyser, ale też animator Łodzi). Twórcami odlewów postaci są bracia Jerzy i Robert Sobocińscy oraz Wojciech Gryniewicz. 


1. Ławeczka Tuwima  

Pomnik przedstawia naturalnej wielkości Juliana Tuwima siedzącego na ławeczce w pozie sprawiającej wrażenie, jakby poeta słuchał kogoś siedzącego obok niego. Miejsce na ławeczce obok Tuwima jest wolne, co umożliwia widzowi zajęcie obok niego miejsca i wczucie się w rolę osoby z nim rozmawiającej. Nos rzeźby jest wytarty z powodu miejskiej legendy mówiącej, że potarcie nosa Juliana Tuwima przynosi szczęście.

 




2. Fortepian Rubensteina

Odlana z brązu figura przedstawia Artura Rubensteina we fraku, siedzącego przy fortepianie którego dłonie oparte są na klawiaturze. Podniesiona klapa instrumentu przypomina ptasie skrzydło. Obok położono klucz wiolinowy

Ciekawostka:
Pierwotnie, po wrzuceniu monety do ukrytego mechanizmu wewnątrz fortepianu  można było usłyszeć losowo odtwarzany Koncert f-moll ChopinaKoncert fortepianowy b-moll CzajkowskiegoWalc cis-moll Chopina lub Polonez As-dur Chopina. Jednak po powtarzających się interwencjach ze strony właściciela ścieżek dźwiękowych SONY, która bezskutecznie domagała się tantiem za odtwarzane dźwięki, instrument bezpowrotnie zamilkł. 





3. Kufer Reymonta 

Przedstawia polskiego pisarza - Władysława Reymonta, z notatnikiem w ręku, siedzącego na kufrze podróżnym.
„Kufer Reymonta” waży 300 kg i jest położony przy Pałacu Kindermanna przy Piotrkowskiej 137.







4. Twórcy Łodzi Przemysłowej 

Przy stole w stylu lat dwudziestych zasiadają trzej łódzcy fabrykanci nazywani królami polskiej bawełny – 
Izrael Poznański, Karol Scheibler i Henryk Grohman. Początkowo Fabrykanci „stanęli” tylko na 5 godzin. Po załatwieniu wszystkich formalności, pod koniec października 2002 roku, pomnik ponownie został zainstalowany przed sklepem „Magda” i został tam już na stałe.




5. Fotel Jaracza

Pomnik położony przy Piotrkowskiej 152, przedstawia Stefana Jaracza, siedzącego na teatralnym fotelu, trzymającego w dłoniach egzemplarz reżyserski. Obok niego są wolne fotele, aby zwiedzający mogli zasiąść obok niego i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.




6. Lampiarz

Pomnik Lampiarza czyli bezimiennego elektryka, odsłonięty został 21 września 2007 obok kamienicy Dawida Szmulewicza przy ulicy Piotrkowskiej 37. Okazją była setna rocznica powstania pierwszej elektrowni w Łodzi. Fundatorami pomnika jest Dalkia Łódź SA oraz Łódzki Zakład Energetyczny. Pomnik przedstawia naturalnej wielkości stylową latarnię oraz lampiarza z żarówką w prawej dłoni, stojącego na drabinie podpartej o słup. Obok leży torba będąca zarazem ławeczką pomnikową, na której można siadać.





Pasaż Róży 

W 2013 roku, na budynkach starego Hotelu Polskiego, Joanna Rajkowska wraz z grupą studentów z wydziałów Grafik i Malarstwa ASP postanowiła stworzyć mozajkowe podwórze pokryte potłuczonymi lustrami. Artystka razem z władzami miasta postanowili wprowadzić w życie projekt publiczny pod patronatem Prezydenta Miasta Łodzi i Łódzkiej ASP. Producentem projektu był Festiwal Czterech Kultur na czele z dyrektorem - Panem Zbyszkiem Brzozą.
Pasaż Róży dla samej autorki ma bardzo osobisty wydźwięk. Jej córka- Róża, w 2012 roku dostała druzgoczącą jej matkę diagnozę - nowotwór siatkówki, dlatego też szklana instalacja ma na celu zobrazować siatkówkę oka. 





Restauracja "Komediowa"


Fani Stand-up'u odwiedzając Łódź, nie mogą pozwolić sobie na pominięcie tego genialnego miejsca. Komediowa, czyli restauracja Rafała Paczesia z zewnątrz nie wyróżnia się niczym szczególnym, jednak po wejściu do środka robi ogromne wrażenie. Wszechobecna czerwień i czerń, złote dodatki i cudowny, uśmiechnięty personel sprawiają, że od razu możemy poczuć się jak w domu. O jedzeniu nawet nie będę się wypowiadała, bo jeśli dania wychodzą spod ręki Szefa Damiana Marchlewicza, zwycięzcy 4. edycji "Hell's Kitchen - Piekielna kuchnia".to ja nie mam pytań. Wszystko na jak najwyższym poziomie. Poczynając od lokalu, wystroju, obsługi, kuchni po samą atmosferę, wszystko dopięte na ostatni guzik. Właściciel zadbał w każdym szczególe o to, by lokal był jedyny w swoim rodzaju i by każdy czuł się tam dobrze. Polecam z najszczerszym sercem, chociażby dla genialnej obsługi kelnerskiej. Chapeau bas!





Pomnik Misia Uszatka

Misia Uszatka chyba wszyscy doskonale znamy. Pomnik tego małego misia umiejscowiony jest przy Piotrkowskiej 87, tuż przed siedzibą Centrum Informacji Turystycznej w Łodzi i Biura Promocji, Turystyki i Współpracy z Zagranicą Urzędu Miasta Łodzi. Uszatek przedstawiony jest tu jako turysta. W lewej łapce trzyma plan miasta i ma na sobie plecak. Prawą łapką wskazuje w kierunku biegu 
ul. Piotrkowskiej. Choć kilkukrotnie Uszatek w swojej historii bywał uszkodzony, wciąż dzielnie stoi na swoim miejscu i cieszy oczy turystów. To, że Uszatek znalazł się właśnie na łódzkich ulicach to nie jest przypadek. Któż z nas nie zna bajek takich jak "Plastusiowy pamiętnik", "Filemon i przyjaciele", "Opowiadania Muminków", "Zaczarowany ołówek" czy chociażby "Misia uszatka". Wszystkie z wymienionych bajek powstały właśnie w Łodzi, a dokładniej w wytwórni filmowej "Se-ma-for", która swoją działalność rozpoczęła w 1947 roku! 
Uszatek jest jedną z (docelowo) 17. rzeźb powstałych w ramach projektu "Łódź bajkowa". Pomniki z brązu tworzą rodzinny szlak turystyczny po mieście śladami postaci z bajek oraz seriali dla dzieci wyprodukowanych w lokalnej wytwórni. 

Głównym celem projektu jest promocja Łodzi pod kątem jej dziedzictwa filmowego (promocja marki „Łódź filmowa”), ze szczególnym uwzględnieniem dorobku łódzkiej animacjiRzeźby są stawiane w miejscach najczęściej odwiedzanych przez turystów i związanych z łódzkim przemysłem filmowym.

Ciekawostka:

Według łodzian, dotknięcie uszatkowego palca, noska lub potarcie ucha przynosi szczęście! 



















Na dziś to chyba tyle. Ze szczerego serca polecam Wam wycieczkę do Łodzi i zobaczenie na własne oczy tego wyjątkowego miasta. Łódź wbrew opinii publicznej, jest cudownym miejscem zarówno na spędzenie romantycznego weekendu we dwoje, wycieczki całą rodziną bądź po prostu na pospacerowanie i pozwiedzanie. Prawda jest taka, że ilość atrakcji turystycznych przerosła moje najśmielsze oczekiwania i 2 dni to zdecydowanie za mało na obejrzenie wszystkiego co miałoby się ochotę zobaczyć. Jednak jedno wiem na pewno, do Łodzi wrócę i to pewnie jeszcze nie raz. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Historia złodzieja dzieł sztuki czyli "Łowcy głów" od mistrza Jo Nesbo

Ursynowska seria podpaleń w "Podpalaczu" Wojciecha Chmielarza

"Houston mamy problem" - Katarzyna Grochola